-sport.onet.pl
Już podczas gali KSW 58 do okrągłej klatki powróci Robert Ruchała, który udanie zadebiutował w niej w roku 2020. Podczas KSW 56 Robert zmierzył się z Michałem Dominem i wygrał z nim przez poddanie w pierwszej rundzie starcia.
Robert Ruchała do zawodowego świata MMA wkroczył niedawno, bo dopiero w roku 2019. Swoją przygodę ze sportami walki zaczął natomiast już w gimnazjum.
– To były trening muay thai – wspomina Robert. – Nie ćwiczyłem jednak długo. Potem miałem przerwę i dopiero w liceum zapisałem się do klubu Fight House Nowy Sącz i tam zacząłem trenować kickboxing. Następnie dołożyłem do tego brazylijskie jiu-jitsu i w końcu przeszedłem do MMA.
Zanim jednak Robert spróbował swoich sił w zawodowym MMA, zdobył spore doświadczenie na zawodach amatorskich. Wygrał miedzy innymi Mistrzostwa Polski MMA Timie Of Masters i został wicemistrzem Polski Amatorskiej Ligi MMA.
– W amatorskim MMA stoczyłem dwadzieścia jeden walk z czego osiemnaście wygrałem. Dużo walczyłem też na zawodach grapplingowych. Dziś trudno mi nawet policzyć ile ostatecznie walk stoczyłem na różnych matach.
Robert na pełne obroty treningowe wszedł zaraz po ukończeniu liceum. Związał się wówczas ze znanym krakowskim klubem sportów walki i to właśnie w nim podjął ostateczną decyzję o tym, że chce być pełnoprawnym zawodnikiem MMA.
– Gdy zdałem maturę zacząłem trenować dwa razy dziennie. Wyjechałem na studia i trafiłem do klubu Grappling Kraków. Zacząłem trenować w grupie zawodniczej z Łukaszem Chlewickim i Filipem Wolańskim. Obserwując ich nabierałem coraz większej motywacji do tego, żeby walczyć. Od zawsze też moim wzorem wojownika był Michał Materla. Pewnego dnia pojawiła się możliwość spróbowania swoich sił w walce półzawodowej na gali organizacji TFL. Skorzystałem z tej okazji i wygrałem. Wówczas, gdy poczułem tę adrenalinę, zrozumiałem że to jest to, czym chcę się w życiu zająć.
Dziś Robert ma na swoim koncie cztery wygrane zawodowe boje i szykuje się do piątej konfrontacji. Jego najbliższym rywalem będzie Daniel Bazant.
– Jest stójkowiczem, który lubi kopać i kończy walki przed czasem. Czuję jednak, że jestem na niego dobrze przygotowany. Plan na pojedynek jest już ułożony. Wejdę więc do klatki i pokażę to, co na niego przyszykowałem. O samym starciu dowiedziałem się niedawno. Ja jestem jednak cały czas w treningu, bo ciągle chcę się rozwijać i doskonalić swoje umiejętności. Wziąłem więc tę walkę i będę wspinał się po drabince organizacji, aż dojdę do pojedynku o pas. To jest moje marzenie.
Do starcia Roberta Ruchały z Danielem Bazantem dojdzie już 30 stycznia, podczas gali KSW 58.
-KSWMMA.COM