Medalista olimpijski Damian Janikowski wkroczył do świata mma z przytupem. Po efektownych wygranych, wieszczono mu mistrzowskie walki i międzynarodową karierę. Ta w właśnie stanęła w miejscu, a kolejny bój może okazać się decydujący dla jego przyszłości w świecie mma.
Eksplozja siły
Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Niesiony cennymi zwycięstwami medalista olimpijski stawał przed coraz trudniejszymi wyzwaniami, które z czasem okazały się zbyt wymagające. Początek kariery imponujący – na oczach prawie 60 tys. fanów, podczas historycznej gali KSW 39 na Stadionie Narodowym, Janik nokautuje Julio Gallegosa. W kolejnej walce dochodzi do prawdziwego sprawdzaniu umiejętności Wrocławianina. Podczas przedświątecznej gali w katowickim Spodku rywalem Damian jest najbardziej doświadczony fighter nad Wisłą. Antoni Chmielewski walczy twardo, stara się wykorzystać wieloletnie doświadczenia, ale bez skutku. Brutalne, dominujące zapasy Janikowskiego są argumentem nie do podważenia. Kolejne ciosy, kopnięcia, rzuty i po serii ciosów w parterze popularny Damiano ponownie wygrywa, ponownie przed czasem – w drugiej rundzie. Łukasz Jurkowski za mikrofonu głosi: ,,Drzwi do wielkiej kariery otwierają się przed Janikowskim”. Jak silnym ciosem dysponuje janikowski przekonał się potężny Yannic Bahati, którego w swojej trzeciej walce Wrocławianin odprawia już po 18 sekundach. Czas już na wielkie walki?
Chwila nieuwagi
Kolejnym rywalem Janikowskiego był Michał Materla. Starcie to miało wyłonić pierwszego pretendenta do walki o pas. Janikowski stanął więc przed realną szansą na zdobycie pasa. Początek walki – niezwykle intensywny Janikowski sprowadza Cipao – choć ten szybko wstaje. Zawodnik WCA jest szybszy, wydaje się silniejszy, ale po serii dziwnych zachowań, nieuzasadnionych błędów przyjmuje kolejne ciosy od Materli i pada na deski. Następnie szybko opada z sił, opuszcza ręce i przyjmuje ciosy, które kończą pojedynek. Janikowski przegrywa, ale emocji nie brakowało intensywności też, a i oglądało się to z zapartym tchem. ,,Wyciągnę wnioski i wrócę silniejszy”. Nie było innego wyjścia, ponieważ rywalem Janika był jeden z najgroźniejszych stójkowcziów w europejskim mma. Aleksandar Ilić, bo o nim mowa nie przegrał wówczas od 3 lat, a z 12 wygranych walk aż 8 kończył przed czasem. Wniosek jest jeden – KSW wierzy w Damiana i faktycznie przymierza go do walki o pas, bo jak inaczej wytłumaczyć wybór tak trudnego przeciwnika? Damian dominuje przez dwie rundy, ta baza zapaśnicza jest jest nie do przejścia dla serbskiego Jokera, ale w trzeciej rundzie znowu brakuje mu kondycji. Opuszcza ręce, a dla Ilicia to woda na młyn. Serb wyprowadza potężny head kick i kończy Polaka w trzeciej rundzie. W kolejnej walce Janikowski odbija się i powraca na ścieżkę zwycięstw pewnie pokonując Tony’ego Giles’a. Nie był to wymagający test, tym bardziej, że czekało go starcie z mistrzem olimpijskim Szymonem Kołeckim. W tej walce Damian miał swoje momenty, był bliski zakończenia walki przez nokaut, jednak znowu coś nie zagrało. Damian wynosi Szymona w powietrze niczym na zapaśniczej macie, ale to wydaje się nie robić na nim wrażenia. Kołecki wytrzymuje napór Damiana, idzie do przodu, wykorzystując zmęczenie i nieskuteczne zagrania Janika. Nie mogło być inaczej Szymon Kołecki nokautuje Janikowskiego i tym samym zapisuje mu trzecie czerwone oczko na koncie.
Co dalej z Damianem Janikowskim?
Na horyzoncie pojawia się walka z kolejnym bardzo wymagającym rywalem Tomaszem Drwalem. Czy ewentualna, kolejna, już 4 porażka, przekreśli marzenia Damiana o wielkiej karierze w mma. Niewątpliwe ma on potężne uderzenie, siłę fizyczną, kapitalną bazę zapaśniczą, brak mu jednak wydolności i klatkowego spokoju. Tym bardziej w walkach z doświadczonymi rywalami, którzy bezwzględnie wykorzystują niefrasobliwość tego zawodnika. Walczy efektownie, ale brak mu efektywności, umiejętnego kończenia walk, wykorzystania przewagi siły. Wydaje się to proste, ale w przypadku Damiana szwankuje również psychika. Mówiąc wprost, coś pcha go do niekonwencjonalnych i niezrozumiałych zagrań, wykonywania akcji, które nie przynoszą korzyści. Tak jest i z pewnością wykorzysta to Drwal, chyba, że coś zmieni się w walkach Janikowskiego.