Philip De Fries przed własną publicznością pokonał Luisa Henrique po niejednogłośnej decyzji sędziów w walce wieczoru gali KSW 50. Tym samym Anglik obronił mistrzowski pas KSW w wadze ciężkiej, jednak pojedynek ten był daleki od oczekiwań kibiców.
Metodyczność, przerost strategii nad ryzykiem, monotonia to tylko nieliczne z określeń, którymi można opowiedzieć o walce wieczoru w Londynie. Żaden z zawodników nie podjął ryzyka, wymiany ciosów, co wpłynęło na widowiskowość. Trudno było wskazać także elementy zaskoczenia w walce zarówno mistrza, jak i pretendenta.
Fighterzy wyprowadzali pojedyncze ciosy, a walka toczyła się głownie pod siatką. Henrique próbował poddać mistrza gilotyną, jednak bez większego skutku. De Friesowi udało się sprowadzić pojedynek do parteru, co pozwoliło mistrzowi wygrać na punkty.
Ostatecznie lepszym fighterem był De Friese, a jego przewaga raczej nie podległa dyskusji, choć jeden z sędziów punktował 48-47 na korzyść Brazylijczyka. Pozostali arbitrzy uznali, że lepszy był obecny mistrz.