Już 15 grudnia w klatce West Fighting MMA ponownie pojawi się jeden z najciekawiej zapowiadających się zawodników kategorii koguciej – Dominik Mazur. Fighter z Pomorza Zachodniego w swoim drugim pojedynku podejmie Zenona Ficnera i jak zapowiada: „to dopiero początek drogi na szczyt rodzimego MMA”.
Dominik Mazur na co dzień swoje umiejętności szlifuje pod okiem takich tuzów polskiego MMA, jak Piotr Bagiński czy Maciej „Irokez” Jewtuszko, jednak sporty walki można powiedzieć, że ma we krwi. Pierwszym trenerem Dominika był jego ojciec, head coach w Hulk Team Police – Adrian Mazur.
To właśnie pod okiem „Polickiego Hulka” Dominik stawiał pierwsze kroki na macie, następnie sięgając po laury w amatorskich zmaganiach MMA i przede wszystkim grapplerskich. Wśród największych sukcesów w tej płaszczyźnie popularnego „Mazurka” należy wymienić m.in. 5-krotne mistrzostwo Europy w grapplingu NAGA, brązowy medal mistrzostw świata BJJ oraz tytuł mistrza Europy.
– Z Dominikiem współpracujemy już od kilku dobrych lat. Od początku złapaliśmy dobre fllow, doskonale się rozumiemy i mamy wspólne tematy zarówno sportowe, jak również pozasportowe. Przede wszystkim mamy wspólny cel i konsekwentnie go realizujemy
– przyznaje Radosław Kramarz, były redaktor portalu, a obecnie szef grupy promotorskiej KRAMMA, do której należy m.in. Dominik Mazur.
– Plany są oczywiście ambitne. Chcemy walczyć w najlepszej lidze, czyli wiadomo o czym mówię [he he], ale póki co, skupiamy się na 15 grudnia.
Warto również wspomnieć, że „Mazurek” pozostaje niepokonany od ponad dwóch lat i właśnie od czasu porażki z Rafałem Marczukiem widać progres, zwłaszcza w stójce.
– Dominik cały czas się rozwija, cały czas chłonie ten sport i to jest niesamowite. Widać że z dużą determinacją podchodzi do tego co robi i widać również efekty. Znacznie poprawiła się jego stójka, umiejętności bokserskie i kick-bokserskie – to już jest kompletny zawodnik MMA – ocenia Oskar Szczepaniak, zawodnik federacji KSW, prywatnie przyjaciel Mazura.
O sile ciosów i kopnięć zawodnika z Polic mogli przekonać się chociażby dwaj poprzedni rywale, z którymi Mazur mierzył się na gali Seaside Battles. Jako pierwszy, Aleksander Budziłek, który również ma za sobą debiut w KSW. Po jednej z akcji bokserskich Mazurowi udało się posłać rywala na deski, a następnie kluczem na stopę doprowadzić do końca walki.
Ponadto w maju bieżącego roku Mazur pokonał przez jednogłośną decyzję sędziów niebezpiecznego stójkowicza – Radosława Czajkę, przez większość czasu tocząc pojedynek właśnie w tej płaszczyźnie.
– Dominik Mazur to już nie tylko grappling, to już nie tylko parterowe kulanki, ale również ciosy i kopnięcia. Ostatni przeciwnicy mocno sprawdzili mnie w stójce i to dla mnie bardzo cenne. Czuję, że mój czas nadchodzi. Jestem gotowy na duże wyzwania!
– odpowiada sam zainteresowany.
Kolejny krok w drodze na sportowy szczyt wiedzie przez West Fighting 8.