Zapraszamy was na wywiad z jednym z największych młodych talentów kategorii piórkowej – Dominikiem Gierowskim (4-1). Dominik mimo młodego wieku jest już doświadczonym zawodnikiem i ma kilka ciekawych walk w rekordzie.
Cześć Dominik, emocje po walce na Krwawym Sporcie już opadły? Jak wspominasz to wydarzenie? Czy nowa federacja na rynku stanęła organizacyjnie na wysokości zadania?
Cześć cześć, emocje opadły. Gale wspominam bardzo dobrze, nie tylko ze względu na wygraną. Organizatorzy stanęli na wysokości zadania i wszystko przebiegło sprawnie. Klimat gali był niepowtarzalny. To coś zupełnie nowego, na pewno porządanego przez widzów.
W tym roku stoczyłeś już 2 walki. Który z rywali okazał się trudniejszy? Nikodem Archita czy Konrad Furmanek?
Co do rywala… Ciężko to określić, obaj byli bardzo dobrze przygotowani. Obydwie walki nie należały do łatwych. Każda z nich praktycznie na pełnym dystansie czasowym.
W swojej karierze walczyłeś dla federacji Babilon MMA. Pokonałeś wówczas Krystiana Krawczyka, a mimo to nie dostałeś kolejnej szansy. Dlaczego?
Nie mam pojęcia. Nie dostałem po prostu kolejnej propozycji, ale może jeszcze wszystko przede mną!
Czy masz już plany na kolejne starty?
Póki co nic się nie pojawiło na horyzoncie. Czekam na propozycje walk. Wszystko w rękach mojego managera Pawła Kowalika.
Jak bardzo pomaga ci możliwość trenowania z takimi zawodnikami jak Sebastian Przybysz, Kacper Formela czy Michał Folc. Nie ma przecież wielu klubów, w których jest tylu utalentowanych zawodników z niższych wag.
Myślę, że trenowanie z nimi tylko znacznie poprawia mój poziom, a wręcz ciągną mnie w górę. Wymieniamy się cennymi wskazówkami. Trenując z czołówką niższych wag daje mi to świadomość, że mogę do nich dołączyć.
Czy na koniec chciałbyś dodać coś od siebie?
W zasadzie to tylko to, że dziękuje bardzo moim trenerom – Grzegorz Jakubowski, Zbigniew Tyszka i wszystkim kolegom z klubu. No i oczywiście dziękuje za wywiad.