Gdy tak wielki fighter kończy karierę, nie może umknąć to uwadze mediów. Daniel Cormier był kimś więcej niż tylko zawodnikiem – to dla kolegów z maty prawdziwy idol i mentor.
Pięciokrotny mistrz USA w zapasach, dwukrotny olimpijczyk, zdobywca pucharu świata w zapasach, mistrz UFC w 2 kategoriach wagowych, zwycięzcą turnieju STRIKEFORCE… To tylko część osiągnięć Daniela Cormiera, który bardzo mocno zapisał się w historii amerykańskich (ale także światowych) sportów walki.
Kto z nas choć kilka razy nie czekał na walkę tego „grubaska”, który wielokrotnie udowadniał, że nie sylwetka, a umiejętności są najważniejsze. W swojej karierze miał tylko 3 porażki. Jedną z Jonem Jonesem i dwie ze Stipe Miocicem.
22 zwycięstwa, 15 przed czasem. To naprawdę robi wrażenie. Lata treningów w AKA zaowocowały tym, że dla sparingpartnerów stał się prawdziwym mentorem. Wielu zawodników nazywało go mentorem bądź kapitanem.
Trzeba więc przyznać, że Cormier to prawdziwy człowiek-legenda. W XXI wieku mało kto może pochwalić się takimi osiągnięciami jak „DC”.