Gala FEN 28 to już historia, ale w naszej pamięci zostanie ona jeszcze na długo. Świetny event, dużo emocji i tyle samo niespodzianek. Zapraszamy na nasze podsumowanie gali.
FEN 28 to druga gala w tym roku organizowana przez Pawła Jóźwiaka. Styczniowy widowisko w Szczecinie było kapitalne i wszyscy zgodnie uważaliśmy, że to kandydat do gali roku. Czy gala w PPV była lepsza? Ciężko powiedzieć. Narzekać nie możemy na pewno. Dostaliśmy ciekawe pojedynki i jestem przekonany, że nikt nie chciał odchodzić od telewizora. Mnie osobiście gala FEN 27 urzekła bardziej, ale sobotnie wydarzenie też trzeba zaliczyć do bardzo udanych.
Poniżej przedstawię wam moją wizję na to, co dalej z uczestnikami gali z numerem 28, ale skupimy się tylko na walkach w formule MMA.
Sylwia Firlej – Dla zawodniczki z Olsztyna był to zawodowy debiut. Powiedzmy sobie szczerze, niezbyt udany. Sylwia została mocno zdominowana przez swoją rywalkę i ostetcznie znokautowana w 2 rundzie. Co dalej? Uważam, że federacja FEN nie powinna z niej rezygnować, ponieważ brakuje Pań w organizacji.
Anita Bekus – Świetny występ zawodniczki z Łodzi i powrót na zwycięską ścieżkę. Obecnie zawodniczka STT w federacji FEN ma rekord 2-0, więc uważam, że coraz większymi krokami idzie ona po walkę mistrzowską. Bardzo przyjemnie ogląda się walki Bekus, więc myślę, że jeszcze jedna wygrana i czas na walkę o tytuł.
Kacper Formela – zawodnik Mighty Bulls wprawdzie przegrał swoją walkę, ale przyznajmy, była ona kapitalna. Formela to doświadczony i bardzo mocny zawodnik. Jeden z lepszych na polskim podwórku. Walką z Charzewskim pokazał, że jest mocny i jeszcze może dużo namieszać. Federacja FEN nie powinna z niego z całą pewnością rezygnować. Myślę, że dobrym pomysłem byłaby walka Kacpra z Krystianem Blezieniem, który też jest po porażce z „Harrym”.
Łukasz Charzewski – kolejne zwycięstwo w świetnym stylu. „Harry” pokazał, że jest kapitalnym zawodnikiem i każdy musi się z nim liczyć. Nie ma się co tutaj rozwodzić, należy mu się teraz walka o pas. Czy z Rębeckim? Tego nie wiadomo, nieznana jest jeszcze przyszłość Mateusza. W każdym bądź razie Charzewski walkę o pas dostać MUSI.
Marcin Sianos – niestety kolejna porażka Marcina, który od początku kariery walczy w kratkę. Sianos jest zawsze gwarancją emocji, więc organizacja strzeliłaby sobie w kolano rezygnując z niego. Jednak przyznajmy, Sianos nie jest na poziomie walk mistrzowskich. Jest za to bardzo fajnym sprawdzianem dla takich zawodników jak Adam Pałasz i zawsze powinno znaleźć się dla niego miejsce w organizacji. Myślę, że ciekawym rywalem teraz byłby Filip Toe, który nie jest związany z żadną dużą federacją.
Adam Pałasz – Nieznany dotąd szerszej publiczności Pałasz mocno zaskoczył. Choć w oczach wielu ekspertów był faworytem, to sobotnim występem potwierdził swoje umiejętności. Póki co Adam jest niepokonany, więc pora zwiększyć mu poziom trudności. Idealnym sprawdzianem byłby teraz Szymon Bajor.
Szymon Dusza – „Lutador” był jednym z największych faworytów tej gali, a przegrał. Świetny występ Koziorzębskiego pokrzyżował Szymonowi plan, w którym pas mistrzowski był na wyciągnięcie ręki. Jestem jednak pewny, że Dusza się nie podłamie, ponieważ walka w jego wykonaniu zła nie była. Teraz zobaczyłbym go w rewanżu z Tymkiem Łopaczykiem. Emocje gwarantowane.
Kacper Koziorzębski – Ale ten chłopak zaskoczył! Rewelacyjny występ i pokonanie głównego pretendenta do tytułu. Kolejny pojedynek dla zawodnika Rio Grappling musi być o stawkę. Jeśli pokonujesz pretendenta, to sam się nim stajesz. Zobaczymy czy FEN myśli podobnie…
Rafał Kijańczuk – niestety kolejna porażka „Kijany”. Występ nie był zły, ale nie na tyle dobry, by wygrać. Była to walka półfinałowa turnieju o pas mistrzowski. W pierwszym półfinale przegrał Wojtek Janusz, więc ja mam tylko jeden pomysł… „Kijana” vs „Kulkinio”.
Marcin Wójcik – tą walką Wójcik wrócił na salony. Zarzucano mu, że się wypalił, że to koniec… A tu proszę, zaskoczenie. Marcin Wójcik to kawał fightera i realne zagrożenie dla Adama Kowalskiego. Sam jestem ciekaw kto wygra w Ostródzie.
Igor Pokrajac – O tym występie nie ma co pisać. Szybki nokaut i brak chęci walki ze strony Pokrajaca. Gdyby federacja z niego zrezygnowała, to bym nie płakał.
Michał Kita – Szybkie zwycięstwo, więc nie można mieć nic do zarzucenia. Czekam teraz na walkę Michała z Olim Thompsonem o tytuł. To będzie solidny sprawdzian.
Szymon Bajor – to niestety nie był udany wieczór dla naszego zawodnika. Długie przygotowania też z pewnością Szymonowi nie pomogły. Nie ma się jednak co załamywać, Szymon to doświadczony zawodnik. Czekamy na kolejną walkę.
Oli Thompson – jeden dobrze trafiony cios zaważył. Oli został mistrzem, więc trzeba ten pas obronić. Kandydat według mnie jest jeden – Michał Kita.
Krystian Pudzianowski – charakter był, ale tlenu brak. Można powiedzieć, że dostaliśmy powtórkę z FFF. Dobry początek, było widać, że Krystian się stara i mu zależy. Później jednak tego tlenu nie było i wyglądało to coraz słabiej. Pudzianowski nie wyszedł do 3 rundy i przegrał. Wiemy już jednak, że będzie on dalej walczył pod szyldem FEN. Pytanie tylko z kim…
Piotr Szeliga – ciekawy występ. Mało kto w niego wierzył, a mimo wszystko zaskoczył. Ze zwycięzcy nie powinno się rezygnować, więc zobaczyłbym jeszcze w tym roku Piotrka w akcji.
Fabiano Silva – niezbyt udany występ Brazylijczyka. Zawodnik UFD GYM ma teraz rekord w FENie 0-2. Czy nadal będziemy go oglądać? Oczywiście nie ode mnie to zależy, ale Rębecki i Zieliński pokazali, że Fabiano potrzebuje słabszych rywali.
Mateusz Rębecki – dostaliśmy to, na co liczyliśmy. Kolejny świetny występ zawodnika z Berserkers Team. Kolejny krok w stronę UFC zrobiony. Jeśli jednak „Chińczyk” zawalczy jeszcze na FEN, to musi być to walka z Charzewskim.
A wy jak oceniacie cały event?