Krzysztof Wiśniewski (am.6-0-1) już dziś stoczy swój pierwszy zawodowy pojedynek, a jego rywalem będzie #10 rankingu wagi ciężkiej na Wyspach według Tapology – Charlie Milner (4-0). Zapraszamy do zapoznania się z wywiadem z polskim zawodnikiem.
Cześć Krzysztof, zaczniemy standardowo… Co u Ciebie, jak twoja forma? Kiedy możemy spodziewać się Ciebie w klatce?
Witaj, Cześć. U mnie wszystko w porządku, bo właśnie po 15 miesiącach prób zorganizowania mi walki nareszcie wejdę do klatki, 29 lutego na gali ECMMA w Anglii, tak więc forma musi być.
W amatorskim rankingu tapology jesteś numerem 1 na Wyspach. Czy dzięki temu dostawałeś więcej ofert?
No właśnie wręcz przeciwnie.
Rywale bali podjąć się rękawicy?
Moim zdaniem chodzi tu o kalkulacje, bo im się nie opłaca brać dobrego debiutanta, który da im ciężką walkę, a nawet jak wygrają z debiutantem, to ta wygrana aż tak się nie liczy.
Najbliższy twój pojedynek będzie zawodowym debiutem?
Zgadza się.
Uważasz, że to dobry moment?
Uważam, że 15 miesięcy temu byłby lepszy, no ale trzeba brać co jest. Zrobiłem naprawdę dużo w amatorskim MMA. Wszyscy z mojego teamu zgodnie uważali, że już czas najwyższy na zawodowy debiut. Naprawdę cieszę się, że w końcu zawalczę, zwłaszcza że przeciwnik jest solidny.
Do walk przygotowujesz się w Anglii. Co według Ciebie jest najmocniejszą twojego klubu?
Zdecydowanie trenerzy – James Dixon, Andre Winner i Dean James. Mają ogromną wiedzę. Dean jest 4-krotnym mistrzem świata w Muay Thai. James oprócz tego, że jest świetnym zawodnikiem i genialnym trenerem ogólnie pojętego MMA, to jeszcze jest czarnym pasem BJJ. Andre Winner to weteran UFC, świetny technik znany z występów dla KSW. To, plus trening, partnerzy z pasja zaangażowaniem i chęcią pomocy, to wszystko tworzy ten klub jedynym takim na świecie.
Jak sam wspomniałeś, Andre Winner walczył w swojej karierze w KSW, a w zeszłym roku wystąpił na ACA w Łodzi. Czy zdarzyło wam się rozmawiać o Polsce?
Oczywiście, Andre był w Polsce wielokrotnie i jeszcze pewnie nie raz będzie tutaj ze mną. Bardzo mu się u nas podoba, piękne widoki, piękne kobiety i jeszcze pamiętam, że cenił sobie tani alkohol hehe.
Twój najbliższy pojedynek będzie na Wyspach? Czy chciałbyś walczyć w Polsce? Bo wydaje się,że u nas trochę brakuje nowych zawodników w królewskiej dywizji?
Marzę o tym. Cały ten czas, co szukałem walki, szukałem ich i w Polsce i tak samo jak w Anglii. Zawodnicy odrzucają mnie . Naprawdę kontaktowałem się lub próbowałem się kontaktować i z małymi lokalnymi galami i z dużymi, takie które oglądamy w telewizji. Oni nie widzą interesu w organizowaniu walki dla mnie . A jak organizują komuś innemu, to jeszcze żaden nie przyjął oferty walki ze mną . Ja widzę trochę nowych zawodników wagi ciężkiej, z którymi chętnie bym się zmierzył. Minda, Pałasz, Łazowski, to są takie świeże nazwiska, ale już wiadomo, że to są dobrzy zawodnicy i trzeba ich obserwować . No i się z nimi bić.
Na obecną chwilę w której polskiej federacji najbardziej chciałbyś zawalczyć?
Nie mam takiej jednej. W Polsce mamy dużo mocnych federacji. Chodzi po prostu o to, żeby trafić do takiej federacji, gdzie nie będzie problem znalezienie mi przeciwnika chętnego do walki . Chcę rywalizować na najwyższym poziomie. Trzeba się tylko krok po kroku tam wspinać. Wierzę że dla takich federacji jak Fen, Babilon, ACA, RWC to nie powinno być problemem. Każda z tych federacji w ostatnim czasie organizowała walki do których bym pasował.
Również wierzę w twój sukces. Tym akcentem chyba możemy skończyć nasz wywiad… Krzysztof, życzę powodzenia w najbliższym pojedynku i oczywiście dziękuję za poświęcony czas. Do zobaczenia w Polsce!
Dziękuję bardzo za możliwość wypowiedzenia się i pozdrawiam czytelników. Do zobaczenia!