– Moja kariera profesjonalna jest trochę dziwna i czas to zmienić. Łatwo nie będzie, bo Przepiórka wejdzie do klatki dwukrotnie lepszy niż w niezłym pojedynku z Rajewskim – mówi trenujący w Irlandii Północnej Marcin Zembala (3-3) przed starciem z Piotrem „Pepisem” Przepiórką (3-4) na „Babilon MMA 12” w dniu 7 lutego w Łomży.
Były Mistrz Polski w zapasach Piotr Przepiórka na galach organizacji Tomasza Babilońskiego przegrywał z Adamem Biegańskim i Łukaszem Rajewskim, ale dał się poznać z niezłej strony. Ciekawym wyzwaniem dla radomianina będzie potyczka z trenującym w Newry Marcinem Zembalą, który wygrał 3 z 6 walk. Piotr Przepiórka w poprzednim roku częściej przegrywał niż zwyciężał.
– Mimo porażki jestem zadowolony z występu przeciwko Rajewskiemu. Od wielu osób słyszałem, że to była najlepsza walka na radomskiej gali. Poprzeczkę miałem postawioną wysoko i faktycznie było ciężko – powiedział Piotr Przepiórka.
Pochodzący z Opola Marcin Zembala z uznaniem wypowiada się o Piotrze Przepiórce, byłym reprezentancie Polski w zapasach. – Każdy przeciwnik jest niebezpieczny. Znam to z własnego doświadczenia, wygrywałem będąc underdogiem, a przegrywałem walki, w których obowiązkiem była wygrana. Dlatego podchodzę do Piotra z szacunkiem. Łukasz Rajewski to bardzo dobry zawodnik, więc fakt, że Przepiórka się z nim zmierzył korzystnie o nim świadczy. Jestem świadomy, że nie tylko ja codziennie ciężko trenuję, więc jestem pewien, że Piotr poprawił swoje luki i 7 lutego wejdzie do klatki dwukrotnie lepszy niż w niezłej walce z Rajewskim.
Piotr „Pepis” Przepiórka zapowiada, że nic nie zmieni w swoich przygotowaniach. – Nadal trenuję przekrojowo, jedynie końcówka będzie inna, gdyż limit kategorii jest 5 kilo wyżej – dodał zawodnik, który wcześniej rywalizował w wadze lekkiej, a teraz wystąpi w półśredniej.
Marcin Zembala ćwiczy w Irlandii Północnej, a jego głównym trenerem od początku kariery jest Sebastiao Torres, specjalizujący się w brazylijskim ju-jitsu i judo. Z kolei Sean Smyth, Tony Hughes i Decky McAleenan odpowiadają za stójkę.
– Moja kariera profesjonalna jest trochę dziwna. Walczę zawodowo od 3 lat, a mam tylko 6 walk. W grudniu doszło do tego, że rywal wycofał się na 2 godziny przed walką. A co do wyników, nakładałem na siebie zbyt dużą presję, co działało w drugą stronę. Paradoksalnie, moja jedyna wygrana odniesiona nie przed czasem, z Robertem Hołotą, jest moją ulubioną walką wśród profesjonalistów. Czułem się tak jak za czasów amatorskich, to była wielka radość z walki. Od 3 lat czekam na swoją szansę pokazania się w większej organizacji po nieudanym debiucie w Cage Warriors, a możliwość bicia się dla tak dużej federacji jak Babilon MMA naprawdę mnie jara – podkreślił Marcin Zembala, który ma za sobą start w Las Vegas na MŚ IMMAF.
Walką wieczoru na gali Babilon MMA 12 będzie potyczka Pawła „Plastinho” Pawlaka (15-4) z Adrianem „Aresem” Błeszyńskim (9-3) o pas mistrzowski federacji Tomasza Babilońskiego w wadze średniej. Z kolei w kategorii ciężkiej 7 lutego dojdzie do pojedynku noszącego przydomek „Czołg” Filipa Stawowego (5-1) z Konradem „Dzikiem” Dziczkiem (3-1). W wadze półciężkiej złą serię w bezpośredniej walce będą chcieli przerwać Adam „Viking” Biegański (6-3) i Mateusz „Zenek” Ostrowski (8-9-1).